Ech, jakoś powoli tracę zapał do wszystkiego, ale ciągle coś robię i jeszcze kilka rzeczy mam do zrobienia. Trzeba wydobyć z siebie jakieś moce... czyste, nieczyste, wszystko jedno. Byleby zadziałaly.
Dzisiaj skończyłam wisior z małym turkusem.Oto on:
Nawiązując do skojarzeń mojej biżuterii ze zwierzętami ;))na etapie powstawania wisior ten przypominał mi Kota z Cheshire ;))) :D
A na koniec pokażę jakie klejnoty zawitały dziś u mnie w domu :))Zawsze kiedy otwieram przesyłkę od Monroegems ręce mi się trzęsą i serce szybciej bije. Walczę z folią bąbelkową i taśma klejącą, rozrywam ją na wszelkie możliwe sposoby, byleby jak najszybciej dostać się do zawartości. A potem podziwiam i napatrzeć się nie mogę...
Piękne, prawda? :))
Dziękuje za każde odwiedziny i każde dobre słowo:)