Nic mi ostatnio nie wychodzi. Robię coś, niszczę, próbuję od nowa i znowu nic z tego. A nawet jeśli coś zrobię, co mi się spodoba, to i tak to zepsuję na koniec :/ Jakaś klątwa chyba. A raczej zwykła niezdarność. Dlatego z kilku rzeczy które robiłam przez ten tydzień pokazuję tylko dwie - kolczyki i pierwszy w życiu pierścionek.
Proste plecionki - wachlarze (polubiłam te plecionki ze srebra), wykonane z matowych pastylek i 2 mm kuleczek onyksu. Pozostałe elementy srebro pr. 999 i 925.
Pierścionek. Cytryny i granaty. Srebro 925 i 999. Obwód regulowany u góry. Kamienie delikatnie poruszają się i szeleszczą przy każdym ruchu.
I to tyle. Reszta do rozbiórki :(
Plecionki piękne jak zwykle, ale ten pierścionek jest cudowny!
OdpowiedzUsuńZachwycające :) Pierścionek wyjątkowy... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki za miło słowa :))
OdpowiedzUsuńNiesamowite są te plecionki! Nie chcę myśleć ile nerwów bym pewnie straciła przy tak misternej robocie. Podziwiam Twój talent. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIta01(Justyna?)Ja podziwiam talent osób które tworzą coś w sutaszu - dla mnie to jest poza zasięgiem, już o tym wiem. A robienie takich plecionek jest wbrew pozorom bardzo relaksujące. Jedyną wadą jest to, że chyba wzrok mi się pogarsza i nie do końca widzę czy coś dobrze zrobiłam :))
OdpowiedzUsuńPierścionek - chylę czoła. Jest naprawdę super!
OdpowiedzUsuńPiękna biżuteria, a kolczyki marzenie :)
OdpowiedzUsuń