niedziela, 24 czerwca 2012

Kamień księżycowy

Wszystkie osoby które dały mi kopniaki motywacyjne, mogą czuć się matkami chrzestnymi tej pracy! Dziękuję Wam serdecznie! Przy okazji zrozumiałam że nie jestem sama, że wiele z Was ma podobne problemy... a  Mamon uświadomiła mi że to chyba nie od pogody zależy... Masz sporo racji! Muszę zmienić tryb życia, lepiej się odżywiać. Pomijając wszelkie doły, związane ze zwykłymi wydarzeniami w życiu, to chyba faktycznie na nasze samopoczucie ma wpływ to, co jemy. Nie raz oglądałam programy "jesteś ty, czym jesz" i tam ludzie przechodzili faktycznie metamorfozę mentalną, po zmianie żywienia... Trzeba się za to zabrać.

Wisior z kamieniem księżycowym ( ma niebieską poświatę) Chciałam go poprawić, ale osoby  które cenię za twórczość, stwierdziły żeby nic nie zmieniać! Zarzekałam się że już kaboszonów bez otworów nie będę używać, ale użyłam(samo mocowanie kamienia zajęło mi ładnych kilka godzin, no cały dzień i zużyło ponad 3 metry drutu srebrnego 0,25, czego nie widać ;D Bez sensu hahaaha.
Kochane, dalej zaglądam na Wasze blogi, trzymam rękę na pulsie, bardzo mnie cieszy kiedy osoby które odzwiedzam za pierwszym razem zaczynam kojarzyć i to nie tylko ze zdjęciem, czy z dziełami własnymi, ale też z charakterem i problemami życia codziennego!
A to ta niesława dziwna


wtorek, 19 czerwca 2012

Proszę o kopa motywacyjnego...

Nie mam na nic siły. Nie mam siły odpisać na maile, nie mam siły wkleić postów z zaległymi sprawami, nawet nie mam siły wstać z łóżka...Przepraszam Kasiu, Aniu, Bożeno, Euzebio;)  i wszystkich...
Dziś tak tylko wklejam na szybko zlepek zdjęć "chryzokulki" , chryzokoli którą zrobiłam niedawno na szczęście dla Ani, cudownej osoby. Ja obiecałam chryzokole i małą przysługę, a Ania niespodziewanie wysłała mi świetną torbę na zakupy i dwie kosmetyczki. Na razie nie wklejam zdjęć, poczekam aż się zrobi chłodniej, albo jak wypiję 5 napojów energetycznych...Ania zamieściła zdjęcia rzeczy które dla mnie zrobiła  na swoim blogu - dokładnie tu http://aninkowo.blogspot.com/2012/06/witam-serdecznie-dzis-troche.html#comment-form Aniu - torba była wypróbowana przy bardzo dużych obciążeniach - jest świetnie uszyta - jestem pod wrażeniem solidności! I ode mnie na pewno będzie zlecenie na następna torbę dla mojej mamy!
Zdjęcia były robione juz po zachodzie słońca, więc są , jakie są.
 Pozdrawiam Was serdecznie, mam nadzieję że w końcu się ogarnę...

środa, 13 czerwca 2012

Żyjesz? Żyję, ale co to za życie ... ;)

Jak zwykle ode mnie bije optymizmem ;)) Ale jakiś czas temu postanowiłam sobie, że marudzić nie będę, będę się cieszyć wszystkim co dookoła i śmiać się z tego co mi się przytrafia, przynajmniej publicznie;) A o swojej biżuterii złego słowa nie powiem....
Długo nic nie pisałam, nie pokazywałam - na razie tak pozostanie, pisać będę rzadko..

Dzisiaj pokazuję tylko sztyfty z czarnym spinelem, męczyłam się nad nimi kilka dni, zaczęłam je robić podczas meczu Polska - Grecja :) Wkurzałam sie przy nich niemiłosiernie - już dawno tak nie miałam. (no czasem podczas robienia biżuterii zdarza mi się krzyczeć, kopać szafki w kuchni :D i w ogólnie wpadać w czarną rozpacz hahaha, tutaj tak było ). Jak zwykle srebro próby 999 i 930 a gotowe dodatki ze srebra to srebro próby 925. Ku mojemu zaskoczeniu sztyfty spodobały się kilku osobom, i sprzedały się bardzo szybko, wręcz jak świeże bułeczki w galerii - oby się spodobały Pani które je kupiła po konfrontacji na żywo :)

Na dziś tylko tyle, przepraszam że tak mało piszę, ale odwiedzam Wasze blogi, gdzie mogę to komentuję i podziwiam. W następnym poście postaram się napisać o kilku cudnych wyróżnieniach które dostałam, ale muszę się do tego przygotować:)))))))Dziękuję!

No i w wkrótce pochwalę się moim własnym, prywatnym imiennikiem jubilerskim ;)) Bałam się że przy rejestracji znaku wszystko będzie już zajęte, i trzeba będzie kombinować, ale okazało się że nie :)

Mam nadzieję że ktoś do mnie jeszcze zajrzy, zawsze jest strach jak się długo nic nie pisze...

Aha - z wszystkich obietnic jakie złożyłam się wywiąże - proszę tylko o cierpliwość :) Chodzi mi tu o nagrody pocieszenia, na razie przyznałam dwie, jak na tę chwile tylko tyle - realnie oceniam swoje możliwości  Gdybym miała kilometry drutu to wszystko już bym zrobiła, niestety muszę dawkować  i powoli odhaczać kolejne pozycje z terminarza ;)