poniedziałek, 24 października 2011

Kolczyki z ametystami

Kolczyki - ametyst, labradoryt, lolit, srebro pr. 999 i 925. Chyba przekombinowałam i w rezultacie pełno w nich rozwiązań "ratunkowych" :] Miały być na candy, ale czy ja kiedykolwiek zrobię coś na 100 % satysfakcji?  Zastanowię się jeszcze. Niedługo rocznica bloga, wypadałoby to jakoś uczcić godnie. Niniejszym przyznaję sobie tytuł największej marudy blogspotowej :D

6 komentarzy:

  1. Aaaach! Oooooch! Ech! - jedynie tyle mogę powiedzieć - bo mowę mi odebrało z wrażenia.
    Ponieważ jednak w rzeczywistości piszę, więc napiszę tak po prostu: piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzenko, kolczyki są naprawdę fajne! Jesteś dla siebie za surowa! Często wychodzi nie tak jak sobie to planowałyśmy, a wprowadzone zmiany (czy rozwiązania ratunkowe) dają naprawę dobre efekty :-) Tak więc ... Marudo, uszy do góry i dalej walcz z palnikiem i drutami ... zwłaszcza, że efekty końcowe są naprawdę dobre!!! A trening czyni mistrza :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, Wasze komentarze są dla mnie na prawdę ważne :)I tak dla ścisłości,żeby nie było ;) - nie marudzę po to aby mnie ktoś pocieszał, czy pisał że to nie prawda. Po prostu myślę że tak jest uczciwie. Kiedyś w końcu zrobię coś "doskonałego" i wtedy nie napiszę nic...:D :) Tylko kiedy...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne! nie wiem jak innym, ale mi podobają się strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cuda- jak na jedne z pierwszych prac to cuda tworzysz. dziekuje za odwiedzinki. ja juz Cie obserwuje i czekam na wiecej pieknosci :)moze poducze sie od Ciebie lutowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wonderful wire work. Love your blog .Thank you for sharing your beautiful work ..hugs

    OdpowiedzUsuń